Pierwsza wiosna w Osadzie LoveLaski

Piękno, które dojrzewało powoli

Gdy zaczynaliśmy budowę Osady LoveLaski, wiedzieliśmy jedno: chcemy stworzyć miejsce, które będzie częścią lasu, a nie jego ciężarem. Marzyło nam się, by każdy Gość czuł, że naprawdę odpoczywa w naturze – bez sztuczności, bez przesady, po prostu w harmonii z tym, co było tu od zawsze.

Ale prawda jest taka, że nie było to łatwe.

Żeby stworzyć Osadę, musieliśmy wkroczyć na teren, który przez lata żył własnym rytmem. Robiliśmy wszystko, by naruszyć go jak najmniej, ale natura jest delikatna. Pewnych rzeczy nie dało się uniknąć. Dlatego, gdy tylko postawiliśmy domki, od razu zaczęliśmy naprawiać to, co musieliśmy naruszyć.

Wprowadziliśmy rodzime gatunki drzew i krzewów – takie, które naprawdę należą do tego miejsca. Sadziliśmy je z nadzieją, że z czasem wtopią się w leśny krajobraz, jakby były tu od zawsze. Nawieźliśmy też leśną ściółkę, by przywrócić glebę do życia, dając szansę nowym roślinom na rozkwit.

Dziś patrzymy na efekty z ogromnym wzruszeniem.

Pierwsza wiosna w Osadzie to magia. Na polanach pojawiają się delikatne trawy, kwitną pierwsze polne kwiatki. Nasze sadzonki drzew puszczają młode pędy, jakby witały się z nami po raz pierwszy.

Jesienią, w deszczu i chłodzie, montowaliśmy budki lęgowe dla ptaków – trochę z nadzieją, trochę z obawą, czy ktoś je znajdzie. Dziś są pełne życia! Sikory, kowaliki i inne małe skrzydlate istoty znalazły tu swój dom. Słychać ich śpiew od rana do wieczora, jakby cała Osada stała się jednym wielkim, leśnym koncertem.

Patrząc na to, jak natura wraca, jak powoli, z cierpliwością odbudowuje swoje miejsce, czujemy, że Osada LoveLaski naprawdę zaczyna żyć własnym rytmem.

Wiosna tu nie jest wybuchowa ani nachalna. Ona rozkwita powoli, jak szept. I właśnie w tej prostocie tkwi jej najpiękniejsza siła.

Zapraszamy Was do Osady – żebyście mogli zobaczyć to wszystko na własne oczy.